Kto się boi serwisanta… (III)

Minął miesiąc.

I co? I nic. Takie są serwisy. Ale to nie znaczy, że wolno się poddawać. Na oczekiwanie nie ma żadnej metody… Jednakże, gdy urządzenie jest serwisowane na miejscu można próbować wywierać nacisk na obsługę. W tym miejscu muszę wszystkich przestrzec przed serwisowaniem poza punktem, gdzie zdecydowaliśmy się zanieść nasz sprzęt. Tak jest w przypadku mojego laptopa, i niestety po raz kolejny usłyszałem w odpowiedzi na pytanie o jego stan, że jeszcze nie wrócił. Ale nawet w takich sytuacjach należy prosić o dokładne terminy, ponieważ na tak sformułowane pytanie nie usłyszymy „kiedyś”. A deklaracje to już jest jakiś konkret, z którego można potem rozliczać.

Z dzisiejszej lekcji wyniosłem jedną refleksję. Maksimum konkretu. I wymagania.

Bo „Nasz Klient, Nasz Pan”. A ponieważ to my jesteśmy klientami, to się należy odpowiednio zachować 😉

Wszystkich pozdrawiam

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.